Dead Freight czyli martwy fracht a sytuacja na rynku przewozów kontenerowych

W związku z tym, że tonaż kontenerowy szybko rośnie, a w wyniku załamania na rynku walut popyt na przewóz spada, armatorzy obawiają się o swoje wyniki w roku 2015.

W wyniku tego obserwujemy nacisk ze strony armatorów na uzyskiwanie przychodów z opłat towarzyszących frachtowi morskiemu. Oprócz podwyżek doskonale każdemu znanych opłat za składowanie (a dokładniej demurrage/detention), skróceniu czasu wolnego od opłat w porcie, opłat dokumentacyjnych, coraz częściej słyszymy o powrocie do stosowania opłaty za „dead freight” czyli martwy fracht. Opłata ta w przewozach kontenerowych została już chyba przez wielu zapomniana.
W skrócie martwy fracht oznacza opłatę wnoszoną przez załadowcę armatorowi w przypadku niedostarczenia towaru dla zarezerwowanej przestrzeni ładunkowej statku. Obecnie większość armatorów za anulowanie bukingu przez datą zamknięcia statku nie żąda dodatkowych opłat. Jednak obserwujemy, że są robione przymiarki w tym kierunku, aby np. obciążać opłatą bukującego w chwili, gdy ten anuluje rezerwację np. później niż 2 dni przed zamknięciem statku.
Takie zdarzenia mają miejsce coraz częściej w przypadku przesyłek drobnicy kontenerowej. Być może kwestią czasu będzie stosowanie tej opłaty również w przypadku przesyłek całokontenerowych.
Autor: Piotr Szutka

Odkryj Potencjał Naszej Firmy Logistycznej!

Chcesz poznać więcej szczegółów na temat naszych usług i możliwości? Skontaktuj się z nami już teraz, aby zacząć budować silne fundamenty dla swojego biznesu!